Minimalizm. Czy można lepiej żyć, mając mniej?

15 kwietnia 2021 , , , ,

Kto nie marzy o pełnym pasji życiu, w którym jest więcej czasu, ważnych relacji i przestrzeni, by robić coś naprawdę ważnego. Aby takie życie osiągnąć należy przestać kupować i pozbyć się zbędnych rzeczy. Minimalizm może dać Ci szczęście.

Pexels

Pandemia i ograniczenie naszego życia głównie do aktywności domowej uwolniła w nas myśli o zmianie stylu życia. Zamknięci we własnych domach zaczęliśmy dłużej przyglądać się rzeczom, które nagromadziliśmy wokół siebie przez ostatnie lata w wyniku konsumpcyjnego trybu życia.

Dość szybko zorientowaliśmy się, że aby wygodnie żyć wystarczy nam para wygodnych dresów, dobra kawa o poranku w tym samym ulubionym kubku, a na obiad proste samodzielnie przygotowane jedzenie z pełnowartościowych produktów, pozbawionych plastikowych opakowań.

Ten z nas, kto w ostatnim czasie przeglądnął swoją szafę i zorientował się, że przez ostatni rok nie wyciągał z niej ani jednego eleganckiego ubrania wie też, że ma ich tak dużo, iż wystarczyłoby na kolejne 30 lat życia, bez dokupowania. Mam na myśli te 15 par jeansów, 20 koszul i tyle samo spódnic, oraz 7 kurtek zimowych i 99 par butów… itd.

A przecież od roku niewiele nam trzeba. Niemalże każdy dzień spędzamy w zestawie wygodnych dresów (w wersji standard i eleganckiej, gdy przyjdą goście). Bo jest nam wygodnie, bo jest tak prosto. Bo nie trzeba myśleć, co na siebie włożyć. Bo czujemy wolność. No właśnie…

W czasie pandemii, oprócz szafy, warto było też przeglądnąć wyposażenie naszych łazienek. Zalegające na półkach dziesiątki kosmetyków, których nie sposób przerobić, bo co tydzień dokładaliśmy po zakupach kolejne. Po roku nasze kosmetyki stoją tam nadal, bo tak niewiele z nich tak naprawdę nam potrzeba.

Minimalizm. Nowy stary sposób na lepsze życie

Kiedy pada hasło – minimalizm, większość z nas zaczyna myśleć o ascetycznym życiu w pustym mieszkaniu. Nic bardziej mylnego.
Minimalizm to styl życia, który polega na wykorzystywaniu tego, co posiadamy. Wbrew pozorom minimalizm nie jest prosty i nie polega na samym usunięciu przedmiotów z przestrzeni, w której żyjemy. Jak powiedział Joshua Fields, autor amerykańskiego bloga poświęconego minimalizmowi, minimalizm to sposób na pozbycie się rzeczy, by zrobić miejsce na to, co ważne, niekoniecznie materialne.

Reklama i konsumpcjonizm

Promocje, zniżki, rabaty, wyprzedaże ostatniej szansy, kup 2 weź 3 – to hasła, które wszyscy znamy na pamięć. Od kilku dekad żyjemy w świecie, w którym kupowanie jest silnie promowane przez wielkie koncerny, którym na tym zależy. Reklama wykorzystuje do tego wiele podprogowych i perswazyjnych komunikatów, którymi jesteśmy bombardowani każdego dnia. Wydaje nam się, że mamy wolny wybór i jesteśmy tego świadomi, ale prawda jest taka, że wobec tej dźwigni handlu jesteśmy bezbronni. Nasza wolność wyboru jest złudna, bo nasze gusta i zainteresowania są zmanipulowane.

Celem reklam w mediach i social mediach, na ulicy, w sklepach i Internecie jest sztuczna budowa zapotrzebowania na nową rzecz. Reklama od zawsze sprzedaje marzenia i mówi nam, czego mamy potrzebować. Dlaczego 20 lat temu kobiety w Polsce zaczęły golić nogi? Bo na polski rynek weszła marka Gillette, a wraz z nią potężna machina reklamowa w telewizji, którą zbudowano i wypromowano potrzebę gładkich i aksamitnych nóg.

Rynek światowej reklamy liczony jest w setkach miliardów rocznie. Każdego roku tyle firmy wydają na kreowanie i lokowanie reklamy w mediach, by skłonić nas do zakupu i wypaczyć nasze prawdziwe potrzeby. 

Dlaczego musimy kupować?

Oczywistym jest, że sprzedaż i kupowanie nie są złe. Są absolutnie nieodzowne w naszym życiu. Musimy codziennie kupować jedzenie oraz rzeczy, których naprawdę potrzebujemy. Ale należy uświadomić sobie, że nie zawsze potrzebujemy tego, co inni nam wmawiają, że potrzebujemy.

Kupujemy produkty, bo wierzymy, że one zmienia nasze życie na lepsze. Reklama ma sprawić, abyśmy poczuli się gorsi, jeśli pokazywanego produktu jeszcze nie mamy.  

Musisz to mieć, Jesteś tego warta, Jeszcze tego nie masz? Podaruj sobie odrobinę luksusu, Twój kot kupowałby whiskas, Twoje włosy tego potrzebują, Twój sąsiad już to ma! – Nie tylko znamy i pamiętamy te hasła, one w nas żyją.

Jeśli nie robimy tego, co sugeruje reklama czujemy się źle, mamy wyrzuty sumienia, że nie dbamy o siebie, że nasze jedzenie jest gorsze. Pojawia się lęk przed straconą okazją i czujemy, że jesteśmy ciągle gdzieś w tyle. Dobry samochód jest niewystarczający, a przytulny dom za ciasny…
Chcemy więc szybko odczuć satysfakcję z życia i zaspakajamy ją kupując koleją rzecz (nie ma znaczenia, czy jest szampon, telefon, dom czy samochód). Nowy produkt ma zmienić nasz świat na lepsze.

Konsumpcjonizm konta minimalizm

Definicja na Wikipedii mówi, że konsumpcjonizm to nieuzasadnione pożądanie i zdobywanie dóbr materialnych i usług oraz uznawanie tej konsumpcji za wyznacznik jakości życia i jedyną wartość egzystencji. Brzmi groźnie.

Nadmierny konsumpcjonizm obserwujemy na świecie od lat. Gromadzenie dóbr materialnych stało się naszym nałogiem, a kupowanie stylem życia. Odpowiedzią na to są wyrastające, jak grzyby po deszczu, wielkie galerie handlowe, które odwiedzamy co weekend. One zapewniają nam komfort wydawania pieniędzy, bawią atrakcjami i wydarzeniami. My mamy tylko kupować, i to oby jak najwięcej. Przecież o nic innego tutaj nie chodzi.

Dlaczego kupujemy więcej niż potrzebujemy?

Zakup produktu niezbędnego do życia jest ok. Jednak zdecydowanie kupujemy o wiele za dużo, niszcząc glob, na którym żyjemy (a raczej pasożytujemy). Kupowanie często zastępuje nam poczucie prawdziwego szczęścia. Jeśli w naszym życiu odczuwamy pustkę, to będziemy próbować zapchać ją, kupując nowe rzeczy w nieskończoność. Ale warto pamiętać, że każda dziura, którą nosimy w sobie nie ma dna.

Zamiast skupić się na tym, co dla nas ważne (np. oszczędzać pieniądze i budować niezależność od pracodawcy) wciąż fiksujemy się na swoich zawodowych osiągnięciach i gromadzeniu rzeczy. Media napędzają nasze pragnienia, stres i frustrację, bo regularnie pokazują nam garstkę bogatych ludzi, których chcemy dogonić. Raz, że nie jest to możliwe, dwa – czy naprawdę chcemy gonić?

Kierowani niedojrzałością emocjonalną lub jej resztkami, nieustannie porównujemy się do innych. Dbamy o pozory. Chcemy za wszelką cenę utrzymać wizerunek i zapożyczyć się na coś, na co nas nie stać. Byle pokazać swój status. Nowy garnitur, nowa torebka, nowy aranż w domu, lepszy model samochodu, większe mieszkanie. Ale czy naprawdę tego potrzebujemy?

Nie możemy popadać w długi kupując rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, po to by zaimponować ludziom, których nie lubimy – George Fooshee.

Kupowanie nowych rzeczy nie pomaga, bo bardzo szybko przyzwyczajamy się do zmiany. To, o czym jeszcze miesiąc temu marzyliśmy, dziś już nie cieszy. To co było dla nas kiedyś sufitem, nagle staje się podłogą.

Określ swoje potrzeby

Zapomnieliśmy, co tak naprawdę czyni nas szczęśliwymi. Prawdziwe szczęście zamieniliśmy na długie godziny w pracy i kupowanie. Kupowaniem radzimy sobie z problemami.

Tymczasem powinniśmy nauczyć się rozpoznawać i rozumieć swoje potrzeby. Odpowiedzieć sobie na pytanie, czy naprawdę moją potrzebą jest utrzymywanie stylu życia, które być może wcale mnie nie cieszy? Skąd bierze się moje przywiązanie do przedmiotów i czym dla mnie jest sukces?

Spełniony człowiek to taki, który ma zaspokojoną potrzebę miłości, rozwoju oraz rozumie znaczenie tego, co robi. Tak naprawdę pragniemy istotnych rzeczy w życiu, nie przedmiotów. Aby mieć spełnione życie potrzebujemy więc ustalić, co sprawia nam radość i odpowiedzieć na pytanie, czy mogę być szczęśliwy mając mniej?

Od czego zacząć?

Przejście na minimalizm nie polega na bezmyślnym wyrzuceniu rzeczy. Wymaga podjęcia wysiłku intelektualnego i podjęcia decyzji, na czym tak naprawdę nam w życiu zależy. Jeśli odpowiemy sobie na to pytanie, możemy zacząć wdrażać małe niewielkie zmiany do swojego życia, proporcjonalnie do postępujących zmian w naszym myśleniu.

Żyjąc prościej i mniej wydając możemy zająć się swoim zdrowiem, uporządkować finanse, a także pracować twórczo i realizować pasję, na którą brakowało czasu.

To prawda, że nie łatwo jest usunąć rzeczy, którymi obrośliśmy latami. Ale czy one wszystkie są naprawdę nam niezbędne? Ile mam par spodni niezakładanych od dwóch lat? Ile kubków zalega w kuchennej szafce, bo żaden z nich nie jest moim ulubionym? Ile kremów do twarzy jest łazience i nie zdążę ich zużyć przed upływem daty przydatności? Ile przedmiotów posiadam w domu, i czy jestem w stanie je wszystkie zliczyć?  

Im więcej przestrzeni, tym więcej gratów. Im więcej gratów, tym potrzeba na nie więcej miejsca…

Nie szukaj więc dłużej dla rzeczy miejsca, w zamian określ ich zastosowanie.

Porządki w szafie i w życiu

Warto przejrzeć ubrania, bibeloty, stare zeszyty, pościele i ręczniki, zimowe kurtki, zniszczone naczynia kuchenne, jednym słowem wszystko to, co bezmyślnie nagromadziliśmy w latach konsumpcjonizmu. Im więcej usuniesz ich ze swojej przestrzeni, tym bardziej swobodnie będziesz się czuć. Robiąc remanent w rzeczach, zrobisz porządek  w swoim życiu.

Odkrywanie tego, czego mogę się pozbyć staje się z czasem przyjemne. Zastanów się, czy dany przedmiot, który trzymasz w ręku zmienia Twoje życie na lepsze. Jeśli nie, usuń go.

Wszystko, co masz powinno zmieniać twoje życie na lepsze. Skup się na tym, co użyteczne i tym, co sprawia ci radość – Joshua Fields

Pexels

Joshua Fields radzi:

Rada 1. Kiedy ciężko jest wyrzucić pamiątki, pamiętaj, że wspomnienia nie tkwią w przedmiotach, ale w nas samych. Im mniej mamy pamiątek, tym bardziej je doceniamy.

Rada 2. Nie musisz wyrzucać rzeczy. Oddaj je tym, którzy potrzebują ich bardziej lub sprzedaj je i zasil swoje konto bankowe.    

Kiedy wyjeżdżałam na rok do Londynu, musiałam zostawić swoją kawalerkę pod wynajem i spakować się do dwóch dużych walizek. Włożyłam tylko niezbędne rzeczy, bez których nie mogłabym obejść się za oceanem. 80 procent moich nagromadzonych rzeczy zostało w pudłach, zapakowane pod sufit w jednej z szaf, gdzie miały czekać do mojego powrotu. Wyrzucenie ich nie wchodziło w grę. Były absolutnie niezbędne. Tak mi się przynajmniej wydawało. W Londynie zostałam jeden rok dłużej, niż planowałam. W tym czasie rzeczy zamknięte w szafach przestawały mieć znaczenie, ba, całkowicie o nich zapomniałam. Nie potrzebowałam ich. Prawda była taka, że wystarczało mi do życia tylko 20 % z nich, tych które zabrałam ze sobą. Kiedy wróciłam do Polski po dwóch latach i zmusiłam się, by w końcu zajrzeć do zamkniętych pudeł uznałam, że nie potrzebuję ich zawartości. Wszystkie rzeczy, w tym między innymi 100 par butów, rozdałam siostrom, znajomym. Resztę oddałam potrzebującym. Była to dobra lekcja minimalizmu, która przypomina mi się, za każdym razem, gdy chce znowu kupić coś niepotrzebnego – Ewa.

Źródła:
Artykuł powstał w oparciu o fragmenty blogu The Minimalists.com oraz książki „16 Rules for Living with Less” Joshua Fields&Ryan Nicodemus.

Podobne artykuły:

23 grudnia 2019 | Tomasz

Świętuj z głową!

Lifestyle

Zbliżający się okres świąteczny to czas, w którym wiele osób wpada w sidła nadmiernego konsumpcjonizmu