Joga. Praktyka życia.

1 lutego 2023 LifestylePasjePsychologia ,

Zaczynając praktykę jogi, nie wiemy, czym jest. Stajemy na macie, bo chcemy uelastycznić ciało, schudnąć, poprawić sprawność. Ale joga daje nam więcej, niż zakładaliśmy.

Foto: Marcus Aurelius, Pexels.

Rozpoczynając przygodę z jogą chcemy, najlepiej szybko, osiągnąć wszystko to, o czym usłyszeliśmy od znajomych lub z mediów, rozpisujących się o zaletach modnej jogi. To mylne pojęcie o jodze można wytłumaczyć zachodnią obsesją formy i chęcią uzyskiwania wymiernych dowodów swoich osiągnięć. Wielu zaawansowanych adeptów jogi zaczynało w podobny sposób. I nic w tym złego. Liczy się, by zacząć. Stanąć na macie i wykorzystać szansę. Z czasem ćwicząc jogę dostajemy więcej, niż zakładaliśmy.

Joga jako praktyka życia

Joga to lustro, w którym przyglądamy się sobie. Lustro, które obnaża nasze słabości i ograniczenia. Zwierciadło, w którym możemy ujrzeć siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Pod jednym warunkiem, że będziemy patrzeć uważnie.

Praktykując jogę na macie w sposób naturalny pogłębiamy z czasem wiedzę o tym, czym jest i czemu służy. Bez podejmowania refleksji nad filozofią jogi narażamy się pozostawanie w serii ćwiczeń akrobatycznych. A przecież nie o akrobatykę nam chodzi, zwłaszcza będąc po 40-tce. Dążenie do wykonania asan jako skomplikowanych figur lub wyrafinowanych ćwiczeń rozciągających, bez zrozumienia celu praktyki, pociągnie za sobą z czasem rozczarowanie, gniew i frustrację. To, czy osiągnęliśmy zręczność gimnastyczną nie będzie miało żadnego znaczenia w kontekście jogi jako praktyki życia.

Zdaniem Donny Farhi, autorki książki Joga – sztuka życia, joga to praktyka empiryczna, która udaje się tylko pod warunkiem najpełniejszego, bezustannego uczestnictwa – w każdej minucie, każdego dnia, przez wszystkie dni roku, od pierwszego do ostatniego oddechu. Joga jest aktywnym badaniem, które stopniowo zmieni nasz punkt widzenia.

Ja, joga i świat

W praktyce jogi nie można wyizolować siebie od świata. Jesteśmy jego częścią. Ćwicząc jogę zmieniasz świat.

Foto: Marcus Aurelius, Pexels.

Świat od zawsze i zwłaszcza teraz potrzebuje uprzejmości, hojności i mądrości. Każdy z nas nosi te cechy w sobie. Odkrywając lub pielęgnując je w sobie, zmieniamy świat na lepszy. I joga w tym pomaga.

Praktykując jogę praktykujemy sztukę życzliwości w stosunku do siebie, jak i do świata. Praktykujemy sztukę stawania się człowiekiem. Aby zrozumieć ducha jogi nie trzeba być jej badaczem, ani nie trzeba uczyć się sanskrytu. Wystarczy systematycznie zadawać sobie pytanie: kim staje się dzięki praktyce? Czy przyczyniam się do tworzenia świata, w którym chcę żyć?

Kiedy jesteśmy na macie nie ma znaczenia, czy sięgamy palcami rąk do stóp, czy dotykamy stopami tyłu głowy. Liczy się tylko uczciwa praca, która ma dać nam szczęście. Praktyka jogi to praca nad harmonijnym wykonywaniem asan, pełna pokory, bez samozachwytu, bez udawania kogoś innego i poczucia skrępowania. To praca z samym sobą, bez porównywania się do innych lub popisywania się, bez umartwiania się, że nie jesteśmy dość wygimnastykowani.

Należy zrozumieć, że celem naszego rozwoju nie jest sprawność fizyczna, ale przede wszystkim wewnętrzne zrozumienie prawdy o tym, kim jesteśmy. Każdy ruch ma zbliżać nas do zrozumienia naszego prawdziwego ja.

Kiedy to pojmiemy, nie będziemy zadręczać się, że coś nam nie idzie, że nie potrafimy wykonać jakiejś trudnej pozycji. Prosta praktyka fizyczna przesycona znaczeniem tu i teraz da nam więcej, niż ta zaawansowana, do której chcesz dotrzeć, a która jest poza twoim fizjologicznym zasięgiem. Naszym celem powinno być osiągniecie wrażliwości, zestrojenia i umiejętności dostosowania się do wymagań chwili oraz najważniejsze – utrzymanie intencji ducha praktyki.

Co ważne jest w jodze?

Perfekcyjne wykonanie asan nigdy nie było celem praktyki jogi. To, że potrafimy godzinę stać na głowie, nie musi oznaczać wielkiego postępu duchowego. W tej podróży liczy się droga, a nie cel.

Pozycje jogi są tak pomyślane, by wzmocnić ciało, uelastycznić i wzniecić jego czujność. Z czasem asany, także te najprostsze, ale regularnie wykonywane, z prawidłowym oddechem i intencją, precyzyjnie dostrajają nasz system nerwowy, budzą nasze zmysły, które stają się uważne i przenikliwe. W kolejnym kroku, zmiany te przełożą się na jakość medytacji oraz wzrost intuicji, naszego wewnętrznego głosu.

Liczy się tylko tu i teraz

Siła rozprostowanych szeroko ułożonych palców dłoni na macie, doznania płynące z podeszw stóp ustawionych prawidłowo na macie, uczucie lekkości, gdy podnosimy ręce nad głowę i bierzemy wdech…Na tym skupiamy się.

Jesteśmy tu i teraz. Wykonujemy asany, do których nasze ciała, każde w swoim czasie, dostroją się indywidualnie. Medytujemy w ruchu, który jest dla nas dobry, w którym czujemy się mimo trudu – wygodnie. W skupieniu dążymy do poczucia jedności. 

Nasze ciało to nasz dom, w którym doświadczamy siebie. W ciele doświadczamy naszej świadomości. Ciału należy się uwaga. W przeciwieństwie do tradycji duchowych, w których większość z nas wyrosła, joga nie odstawia ciała na bok. Przeciwnie, nakazuje o ciało zadbać, bo to nasz jedyny dom, w którym mieszkamy. Powinien być wygodny i uporządkowany. 

Nikt nie może stracić na praktyce jogi

Joga daje nam szansę pokochać siebie na nowo. Pozwala przyjrzeć się naszym emocjom, obserwować nasze myśli i odkrywać przyczyny naszych decyzji i zachowań. Pozwala odkryć źródło naszego cierpienia, które wytworzyliśmy sami w sobie i zrozumieć, że tylko sami możemy zbudować naszą wewnętrzną wolność.

Joga, wraz ze wzrostem świadomości tego, kim naprawdę jesteśmy, pozwala odzyskiwać kontrolę nad naszym życiem. Sprawia, że stajemy się bardziej sobą – bardziej ekscentryczni, niepowtarzalni, pełni samych siebie.

Niezależnie od rodzaju wykonywanej jogi, możemy ukierunkowywać  naszą energię, zadając sobie pytanie: czy dokonywanie przeze mnie wybory, dają mi satysfakcję? To pytanie pozwala też weryfikować, co jest dla mnie ważne i na co w życiu chcę poświęcać czas i energię.  

Joga dekonstruktor fałszywej tożsamości

Fałszywe tożsamości gromadzimy latami. Może być jedna, może być ich kilka w trakcie całego życia. Nasza fałszywa tożsamość składa się opinii, osądów na temat tego, co lubimy, a czego nie, narcystycznych wyobrażeń o sobie i nieuświadomionych uwarunkowań, które popychają nas do niezrozumiałych zachowań, czy reakcji. Joga dekonstruuje te tożsamości. Pozbawia nas maski, od której uzależniliśmy się, w przenośni i dosłownie.

Mówiąc „dosłownie” mam na myśli osoby, które nie potrafią bez makijażu wyjść z domu. Praktykując jogę przekonują się, że jest to możliwe, bo akceptują siebie bezwarunkowo. I nie chodzi o to, że makijaż to coś złego. Warto z niego korzystać. Pod warunkiem, że to Ty kontrolujesz, kiedy go założyć.

Joga zwraca utraconą wolność. Przekonuje się o tym każdy, kto zaczyna przyjaźń z matą. Bo przyjaźń z matą to przyjaźń z samym sobą.

Dzięki praktyce jogi nasze przybrane tożsamości przestają pracować. Z czasem wykruszają się same. Joga zdziera z nas fałszywą tożsamość, którą wytworzyliśmy latami, ochraniając się przed światem i broniąc swojej pozycji. Tożsamość zbudowaną na gruncie porównywania się do innych. Tożsamość, pod którą chowamy prawdę o sobie samym. Nasze ja, które postrzegało świat z perspektywy konieczności bronienia się, wyrażania złości, obwiniania innych, dzięki praktykowaniu jogi z czasem rozpada się na tysiąc małych kawałeczków. Znikają samoobrona, gniew, szukanie winnych. Nasze postrzeganie świata staje się zgodne z rzeczywistością. Nasza świadomość zaczyna ufać, że wszystko, co dzieje się, dzieje się dokładnie tak, jak powinno. Nasza świadomość zaczyna rozumieć, że sprawy będą toczyły się tak, jak mają się potoczyć, niezależnie od naszego sprzeciwu, braku zgody, czy prób zmieniania istniejącej sytuacji.

Jeśli więc jako nauczyciel wciąż uzależniamy nasze poczucie wartości od ilości osób na sali lub jako uczestnik zajęć szczycimy się osiągnięciami w jodze, popisujemy się przed innymi i chwalimy tym, co potrafimy, to nie zrozumieliśmy zadania, a tylko zamieniliśmy jedną fałszywą tożsamości na inną.

Marcus Aurelius, Pexels

Joga – moment przewartościowania

Jesteśmy słabi. Łatwo krytykujemy innych mimo, że sami pragniemy uniknąć krytyki. Zakładamy błędnie, że znamy czyjeś doświadczenia i tworzymy o innych swoje projekcje. Lekko opiniujemy wysiłki innych, mimo, że sami nic nie zrobiliśmy. W ten sposób złudnie poprawiamy sobie samopoczucie. Bo nikt nie pokazał nam, że można inaczej oglądać świat i w inny sposób go budować.

Nie jesteśmy tak silni, jak przedstawiamy to światu. Nikt z nas nie jest. Bardzo tęsknimy za tym, by ktoś nas zauważył. W tym celu popadamy w skłonność do manipulowania swoim wizerunkiem, stale się zmieniamy i wymyślamy siebie na nowo mając nadzieje, że nasza nowa wersja spodoba się. Zamiast być w pełni sobą, usiąść na widowni i cieszyć się widowiskiem, my odgrywamy na scenie kolejne role, choć wcale tego nie chcemy. Bo pragniemy, by ktoś nas przez chwilę zobaczył. 

Projekcje i fałszywe tożsamości są przyczyną chaosu w naszym życiu i przyczyną cierpień. Zakłócają rzeczywisty odbiór otaczających nas zjawisk oraz sprawiają, ze tkwimy latami, a czasem całe życie, w fałszywym rozumieniu rzeczy i ludzi. Sami wyrządzając sobie krzywdę.

Jeśli chcemy być szczęśliwi i uszczęśliwiać ludzi wokół siebie, próbujmy skupiać się na dobroci każdego człowieka, na tym co w nim dobre, na tym co nas łączy, a nie dzieli.  Jeśli odrzucamy cokolwiek w kimś innym, odrzucamy to w sobie.

Mimo, że żyjemy w społeczeństwie, które sukces ocenia na podstawie tego, ile kto zarabia pieniędzy, jakim jeździ samochodem, jaki ma dom i jak wygląda, własną wartość oceniaj według hartu swojego ducha. Jeśli mierzysz swoje poczucie wartości zmiennymi kryteriami (pozycja zawodowa, pieniądze, wygląd zewnętrzny, opinie ludzi, na których ci nie zależy) to nieważne staje się to, jak wytrwale praktykujesz jogę, zawsze będą cię prześladować niepewność i obawa przez klęską. Dopóki nie jesteśmy pewni wartości naszego życia wewnętrznego, dopóty jakość naszego życia zależy od innych. Na zewnątrz zasłaniamy się maską sukcesu, a wewnątrz być może umieramy.

Wykuć się na nowo w ogniu jogi

Donna Farhi mówi, że nie jesteśmy całe życie tą samą wersją z przeszłości. Zmieniamy się. Joga wymaga od nas, abyśmy żyjąc nie zastygali w swoich poglądach i nie ustalali raz na zawsze swojego punktu odniesienia. Nie ma takiego wydarzenia z przeszłości, które musi stać się osią dla tego, co przeżywamy teraz, albo dla doświadczeń, które są dopiero przed nami. Kiedy potrafimy zdjąć maski, które sami sobie zrobiliśmy, każdy kto tęsknił, aby go naprawdę zobaczono, sam widzi siebie wielkim, bez granic, takim, jaki jest. Wreszcie dotyka swojego ducha i odkrywa prawdziwe szczęście w sobie.

To, co można zmierzyć, nie zawsze się liczy, a to, co się liczy, nie zawsze da się zmierzyć. – Albert Einstein

W praktyce jogi pielęgnujemy relację z tym, co jest w nas niezniszczalne. Aby zmierzyć siłę tej relacji zadawaj sobie pytanie, kim stajesz się dzięki praktyce jogi? Miarą osiągnięć w jodze jest to, czy niewzruszenie trwamy w doświadczaniu radosnego połączenia ze światem, a jednocześnie nie przywiązujemy się do owoców naszego dzieła. Trzymając się centralnego punktu swojej stabilności będziemy w stanie przetrwać wszystko.

Harmonia uzdrawia

Kiedy umiemy utrzymać w sobie spokój i ciszę, zaczynamy w rozluźnieniu zagłębiać się w życiu.  – Asztawakragita

Joga daje ludziom, którzy ją praktykują, autentycznie odczuwalne szczęście. Jest to bezpośrednie odczuwanie harmonii i spokoju, którego nie zburzą już żadne życiowe zawieruchy.

Joga uczy, że droga do radości wiedzie przez radość. Kiedy skosztujemy sami tej cudownej równowagi, nie ma już czego wybierać. Jesteśmy poślubieni życiu i nie ma sensu marnować energii na coś, co nie wzmacniałoby tego małżeństwa. A kiedy zaangażujemy się w ten wewnętrzny związek, wybiera nas życie, a my stajemy się instrumentami wypełniania jego misji –  Donna Farhi

Co się dzieje, kiedy wreszcie zrobimy wymarzoną pozycję, dotkniemy dłońmi do stóp, staniemy na głowie, zrobimy mostek? Każdy, kto to osiągnął powie, że nie dzieje się nic. Rdzeń tego, kim jesteś na końcu pozostaje taki sam, jaki był na początku. Jeśli praktyka nie zbliża nas do uświadomienia sobie, kim naprawdę jesteśmy, jeśli w naszym sercu nie ma więcej miłości i pozostało one zamknięte, nie ma znaczenia, jakie zrobiliśmy postępy bo umknął nam jedyny warty osiągnięcia cel – my sami.

Polecamy też Joga. Kilka rad dla początkujących

Artykuł opracowany na podstawie książki Donny Farhi „Joga sztuka życia”, wyd. Czarna Owca.