W mediach motoryzacyjnych w temacie opon pojawia się, obok zimówek i letnich, trzeci rodzaj opon tzw. opony wielosezonowe. Co powinniśmy o nich wiedzieć? Wystrzegać się, czy korzystać?
Nie chcę nikogo namawiać tutaj do powszechnego stosowania opon wielosezonowych, ani tym bardziej przekonywać do konkretnej marki. Postaram się natomiast odpowiedzieć na kilka pytań:
Dlaczego powstały wielosezonówki?
Rynek opon jest ogromny. Od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu już lat podzielono go na opony zimowe i letnie. Ostatnie lata natomiast zaowocowały trzeciem rodzajem opon czyli wielosezonówkami. Powstały one prawdopodobnie po analizie rynku i ewidentnych potrzeb konsumentów. I tak jak wszystko w motoryzacji, nic nie powstaje bez przyczyny…
Czy wielosezonówki mają sens?
Wielu z nas kieruje się maksymą „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Czyżby? A przecież tyle lat jeździliśmy na zwykłych „kartoflakach”, zanim przekonano nas kierowców do używania zimowek w okresie od jesieni do wiosny. Poza skutecznym marketingiem (w obiegu sprzedażowym dwa razy tyle opon) stoi za tym także rozwój technologii i wyższa świadomość bezpieczeństwa. Tak też jest z używaniem opon wielosezonowych. Wszystko przychodzi z czasem.
Dla kogo opony wielosezonowe?
Nie pokuszę się o stwierdzenie, że tego typu opony są dla wszystkich kierowców. Z własnych obserwacji dochodzę jednak do wniosku, że są one rozwiązaniem dla kilku grup kierowców:
- dla tzw. niedzielnych kierowców,
- dla kierowców świadomych różnicy warunków na drodze w okresie jesienno-zimowym i wiosenno-letnim,
- dla oszczędnych (ale nie za wszelką cenę),
- dla użytkowników samochodów o rocznych przebiegach nie większych niż 10-15 tyś. km,
- dla tzw. eksperymentatorów motoryzacyjnych,
- i jeśli do tego dochodzi brak miejsca do składowania dwóch kompletów opon – to też jakiś powód.
Komu wielozesonówek nie polecać?
Na pewno kierowcom z terenów podgórskich, gdzie zalega w zimie dużo śniegu. Śnieg w dużej ilości to podłoże, na którym większość wielosezonówek nie zda egzaminu. Opona zimowa nie ma tu sobie równych. Również kierowcy pokonujący duże odległości w ciągu roku nie będą zadowoleni z takich opon. Zużywają się dużo szybciej, niż ich odpowiedniki w zimówkach i oponach letnich. Będzie to po prostu nieopłacalne, a ekonomiczne użytkowanie takich opon to jedna z ich głównych zalet.
Ekonomia użytkowania opon wielosezonowych
Jeśli robimy małe przebiegi, nie jeździmy agresywnie w trudniejszych warunkach i nie mamy miejsca na przechowywanie dodatkowego kompletu opon oraz dbamy o nasze felgi, jak o skarb, to jesteśmy idealnymi użytkownikami takich opon. W końcu wymiana 2 razy do roku opon w swoim samochodzie w większych miastach, gdzie ceny usług są wyższe, to wydatek rzędu – 200-300 zł/rok w zależności od rozmiaru i rodzaju felg.
Na koniec podsuwam kilka informacji o współczesnych oponach wielosezonowych. Obecnie są o niebo lepsze od pierwszych konstrukcji, o których słyszeliśmy kilka czy kilkanaście lat wstecz (co niewątpliwie wpłynęło na podejście do nich bardziej sceptycznie). Opony wielosezonowe są montowane do nowych samochodów jako opcja wyposażenia i to nawet w modelach premium, a to zdecydowanie świadczy o ich dobrych właściwościach jezdnych. Opony są projektowane jako bardziej letnie (tych jest zdecydowanie więcej) lub bardziej zimowe, o czym trzeba pamiętać przy decyzji o ich wyborze.
Wasz motoryzacyjny przewodnik – Tomek
Zajrzyj też tu.